18 kwietnia 2014

Chapter 11

Destiny's POV

Jego karmelowe tęczówki błyszczały radośnie, gdy przenikliwym wzrokiem spoglądał w moje szeroko otwarte oczy. Łobuzerski uśmiech zagościł na twarzy bruneta, kiedy omiótł mnie spojrzeniem od góry do dołu, nie omieszkując zatrzymać wzroku na klatce piersiowej. Jego pulchne wargi w odcieniu dojrzałych malin zostały zwilżone językiem, gdy nasze spojrzenia ponownie się spotkały. Nie ukrywam, iż byłam zaskoczona jego wizytą. Spodziewałabym się każdego, nawet Jasona, który z pewnością jeszcze spróbuje mnie nachodzić, jednak nie Justina. Chłopak oparł się ramieniem o futrynę drzwi, a ja dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że nie jest sam. Stał za nim wysoki brunet o lekko kręconych włosach i lekko się uśmiechając, bacznie spoglądał w naszym kierunku, jakby wyczekując na jakąkolwiek reakcję z mojej strony.
- Proponowałbym ci ściągnąć z siebie te dresowe ciuszki i wskoczyć w coś bardziej seksownego – niski, lekko zachrypnięty głos Justina dotarł do moich uszu i nim zdążyłam się zorientować, wszedł do środka. - Poczekamy w salonie, jeśli pozwolisz.
Nie potrafiłam wydusić z siebie choćby najmniejszego słowa. Diametralna zmiana, jaka zaszła w jego zachowaniu całkowicie zbiła mnie z tropu.
Jeśli pozwolisz? Bawi się teraz w jakiegoś pieprzonego dżentelmena? Przełknęłam ślinę i przeczesałam palcami włosy, po raz kolejny przyłapując Biebera na spoglądaniu na moje ciało. Cóż, byłam do tego poniekąd przyzwyczajona, zdawałam sobie sprawę, że wyglądam całkiem nieźle, co zawdzięczałam długiej pracy i niemalże codziennym treningom, lecz jeszcze nigdy nikt nie patrzył na mnie w taki sposób w jaki robił to Justin. Chłopak niemal badał wzrokiem moje ciało, z uwagą przyglądając się nawet jego najmniejszym częściom, jakby były czymś, co musi zapamiętać w najdrobniejszych szczegółach. Jego wzrok niemal wiercił we mnie dziurę, zupełnie jakby usiłował dowiedzieć się czegoś jeszcze, niż już zdążył się nauczyć. Czułam się niekomfortowo, wręcz zajebiście niekomfortowo.
- Dokąd jedziemy? - spytała nagle Channell, tym samym sprowadzając mnie na ziemię.
Justin niechętnie przeniósł na nią swój wzrok, spoglądając obojętnie w jej stronę.
- Na imprezę. Nie planowaliśmy zabierać osób na gapę, ale skoro już tu jesteś... - rzucił od niechcenia.
- Justin! - warknęłam, robiąc zdecydowany krok w jego stronę.
Spojrzenie Biebera lekko złagodniało, gdy ponownie na mnie spojrzał.
- Zaczekamy w salonie. I nie chcę słyszeć odmowy – dodał natychmiast, widząc, że zamierzam się kłócić.
Tak naprawdę nie miałam nic do stracenia. Impreza wydawała mi się bardzo kuszącym pomysłem, który być może pozwoli mi oderwać się choć na chwilę od tego całego gówna, jakie przeżyłam.
- Dupek – mruknęłam pod nosem, kierując się w stronę sypialni.
Cholernie wkurzał mnie fakt, że Justin kolejny już raz postawił na swoim, sprawiając, że nie miałam nic do gadania. Stawiał mnie przed faktem dokonanym, co było jego ulubioną zagrywką, lecz w tym wypadku nie miałam najmniejszej ochoty, aby się z nim kłócić. Chciałam iść na tę imprezę, więc jaki sens miałoby sprzeciwianie się jego decyzji, nawet jeśli została założona z góry i nie uwzględniała mojego zdania? Otworzyłam drzwi od garderoby i wyciągnęłam czarną, krótką sukienkę ze złotym suwakiem, która idealnie opinała mój tyłek, a do tego czarne szpilki na platformie, które na obcasie doczepione miały złote ćwieki. Do całego zestawu dobierałam delikatny naszyjnik, kilka bransoletek i trzy pierścionki, które również były złote. Uwielbiałam wręcz połączenie złota z czernią i gdy tylko nadarzała się okazja, starałam się dobierać zestawy właśnie w takich barwach.
- On nie jest taki sam, jak wcześniej – rzuciła nagle Channell, usiłując wciągnąć na siebie czerwoną sukienkę.
- Kto? - spytałam, próbując zrobić kreski.
- Nie udawaj – mruknęła, puszczając do mnie oczko. - Przecież to oczywiste, że ciebie i Justina coś łączy.
Zaczęłam gwałtownie kasłać, krztusząc się własną śliną. To była ostatnia i przede wszystkim najgłupsza rzecz, jaką tylko Channell mogła wymyślić. Jeśli cokolwiek łączyło mnie z Bieberem, to wspólne sprzątanie szkoły i zdecydowana, odwzajemniona niechęć.
- Widzisz, nawet nie zaprzeczasz.
- Nell, jeśli kiedykolwiek i cokolwiek miałoby mnie jeszcze z kimś połączyć, mogę cię zapewnić, że Bieber jest ostatnią osobą na tej planecie, którą brałabym pod uwagę.
Dziewczyna zaśmiała się radośnie, rozpuszczając swoje blond włosy, które opadły kaskadami na jej ramiona oraz plecy.
- Na twoim miejscu uważałabym z takimi zapewnieniami. Justin traktuje cię inaczej i to widać.
- Nie wydaje mi się – mruknęłam, odwracając się w stronę przyjaciółki. - Dobrze? - spytałam, ukazując jej swoje kreski.
- Idealnie. Chodź, pomogę ci z suwakiem.

***

Przygotowania zajęły nam co najmniej czterdzieści minut, ponieważ Nell nie mogła znaleźć odpowiedniej torebki do swojego stroju. Byłam wręcz przekonana, że przyjaciel Justina, który jak się okazało miał na imię Harry, usiądzie na przednim siedzeniu, obok Biebera a ja z Channell będziemy mogły wspólnie zasiąść z tyłu, jednak jak na złość chłopcy przyjechali na dwa samochody. Justin, po raz kolejny grając dżentelmena rodem z tanich, romantycznych filmów, stał przy otwartych drzwiach od swojego auta, dopóki nie usadziłam się na miejscu pasażera, by następnie zamknąć je za mną i zająć miejsce tuż obok. Nie żebym miała coś przeciwko dżentelmenom bądź romantycznym komediom, wręcz przeciwnie, jednak zachowanie Justina zupełnie nie pasowało do chłopaka, którego zdążyłam poznać. Ledwo zdążyłam zapiąć pas, gdy brunet pochylił się w moją stronę, usiłując dostać się do schowka, który znajdował się po mojej stronie. Zapach perfum, który idealnie pasował do jego osoby, dotarł do moich nozdrzy, a jego pełne usta minęły się z moją twarzą zaledwie o kilkanaście milimetrów, sprawiając, że serce w piersi zabiło ze zdwojoną siłą. Justin pochylił się jeszcze bardziej, by następnie wyciągnąć ze schowka paczkę papierosów, lecz nie spieszył się, aby powrócić na swoje miejsce. Powoli odsunął się do tyłu, aż w końcu zatrzymał się tuż przy moim uchu. Cisza panująca w samochodzie zdecydowanie nie działała dobrze na moje nerwy. Bałam się, że Justin usłyszy, o ile już nie słyszał, łomoczące serce, które niemal wyrywało się z piersi. Jego oddech owinął mi twarz, gdy delikatnym ruchem odgarnął moje rozpuszczone włosy, zakładając je za ucho, tym samym lekko muskając opuszkami palców skórę mojej szyi.
- Wyglądasz zajebiście seksownie – mruknął mi do ucha, tym swoim niskim, zachrypniętym głosem, zawadzając ustami o jego płatek.
Jeśli moje serce wcześniej łomotało jak oszalałe, nie miałam zielone pojęcia jak mam określić słowami to, co działo się z nim w danej chwili. Justin powrócił na swoje miejsce i włożył do ust papierosa, uśmiechając się łobuzersko. Cholera jasna, on znów będzie pieprzyć tego papierosa tymi swoimi pulchnymi wargami. Mimowolnie mój wzrok powędrował w stronę bruneta, który zdążył już podpalić szluga i z wymalowanym uśmiechem, bacznie spoglądał w moje oczy. On to kurwa robi specjalnie – pomyślałam. Gwałtownie odwróciłam głowę, usiłując skupić się na czymkolwiek, co znajdowało się za szybą. Bieber tylko zaśmiał się perliście i nie czekając dłużej, odpalił samochód, ruszając w znane sobie miejsce. Serce w mojej piersi wciąż łomotało jak oszalałe i nic nie zapowiadało, że ma zamiar się uspokoić, choćby na krótką chwilę. Justin był jedyną osoba, która działała na mnie w ten sposób, choć wcale nie pałałam do niego wielką sympatią.
Przecież dobrze wiesz, że jest seksowny.
Głos w mojej głowie odezwał się z tak dobrze znaną mi już złośliwością.
Nawet Danielle to zauważyła.
Zacisnęłam usta w wąską linię, starając się nie odwracać wzroku w stronę Biebera, który zapewne tylko na to czekał. Nie mogłam powiedzieć, że wyglądał źle. Miał na sobie skórzaną kurtkę z brązowymi wstawkami, pod którą znajdował się biały T-shirt, który lekko opinał jego mięśnie, a do tego czarne jeansy, które zawsze nosił nisko opuszczone i białe supry. Jego grzywka uniesiona była ku górze, a jedyny dodatek do stroju stanowił złoty zegarek. Mimowolnie odwróciłam głowę w stronę bruneta, spotykając się z jego przeszywającym spojrzeniem i po raz kolejny utonęłam pod wpływem głębi jego karmelowych tęczówek. Cholera jasna. Przełknęłam głośno ślinę, usiłując doprowadzić się do porządku. Teraz ty się z nim zabaw – pomyślałam.


Justin's POV

Uśmiechnąłem się radośnie, napotykając wzrok Destiny. Wiedziałem, że powoli zaczyna tracić głowę, co było wyraźnie dostrzegalne w jej zachowaniu. Zdobycie jej było tylko kwestią czasu i doskonale wiedziałem, że wkrótce będzie moja. Nie było dziewczyny, która by na mnie nie leciała, a Destiny nie była wyjątkiem. Potrzebowałem jedynie odrobinę czasu, aby ją do siebie przekonać, szczególnie po naszych nieprzyjemnych początkach. Oblizałem usta, widząc jak zakłada nogę na nogę, przez co sukienka uniosła się jeszcze wyżej, eksponując w pełnej okazałości udo dziewczyny. Kurwa, była cholernie seksowna i doskonale zdawała sobie z tego sprawę. Dostrzegłem na jej ustach pewny siebie uśmiech. Pogrywała ze mną i najwyraźniej doskonale się przy tym bawiła. Ponownie oblizałem wargi, nie spuszczając z niej wzroku. Peers zarzuciła do tyłu swoje długie, czekoladowe włosy, udając, że je poprawia, tym samym dając mi idealny widok na swoje kształty, po czym znów przerzuciła je do przodu. Kurwa, tego było zdecydowanie za dużo. Niemal drżącymi dłońmi wyciągnąłem z paczki papierosa i czym prędzej go podpaliłem. Jestem facetem i nie trudno mnie podniecić, szczególnie gdy dziewczyna ma tak zajebiście seksowne ciało. Niemal ze świstem wypuściłem dym, skręcając w pobliską uliczkę i kierując się w stronę domu Chaza.
- Byliśmy tu u twojego przyjaciela – usłyszałem głos Peers. - Jak on się nazywał?
- Chaz i właśnie do niego jedziemy.
Destiny uśmiechnęła się radośnie, na co poczułem dziwne ukłucie w brzuchu.
- Lubisz go? - spytałem, siląc się na obojętny ton.
- Rozmawiałam z nim tylko tamtego dnia, ale zrobił bardzo dobre wrażenie – odparła. - Zdecydowanie lepsze, niż ty.
- Świetnie – warknąłem.
Ja muszę się starać jak nienormalny i robić z siebie debila, a tymczasem jedno spotkanie z nim zrobiło na niej większe wrażenie, niż ponad miesiąc znajomości ze mną. Ona ma się interesować moją osobą, a nie kurwa Chazem. Zaparkowałem samochód na podjeździe i ruszyłem w stronę Harry'ego i Channell, uprzednio trzasnąwszy drzwiami od auta. Nie będę robił z siebie idioty i otwierał jej drzwi, skoro nie potrafi tego docenić. W końcu wszyscy są lepsi ode mnie, więc po cholerę mam się starać.
- Idę z Harrym poszukać naszego przyjaciela – wróciłem się do blondynki, która z pewnością zdążyła już coś wypić w samochodzie. - Peers już tu była, powiedz jej, żebyście poszły do salonu, powinna wiedzieć gdzie iść.
- Tak jest – Channell zasalutowała, śmiejąc się przy tym radośnie.


Destiny's POV
Uwielbiałam domówki ze względu na ich wyjątkowy klimat oraz ogromną wygodę, jaką ze sobą niosły. Mnóstwo ludzi, alkohol lejący się strumieniami i niesamowita zabawa, to jedne z wielu cech, jakie niosła ze sobą impreza u Chaza. Wypiłam właśnie kolejną kolejkę z grupką jakichś sympatycznych studentów, gdy ktoś złapał mnie od tyłu za talię i pociągną w tłum tańczących ludzi.
- Mówiłem ci już, że seksownie wyglądasz?
Niski, lekko zachrypnięty głos zadźwięczał tuż przy moim uchu, lekko zagłuszony przez muzykę, lecz nie miałam najmniejszych wątpliwości kim był jego właściciel. Usta Biebera musnęły płatek mojego ucha, zanim zdążyłam się odwrócić, a niespodziewany dreszcz przeszedł moje ciało. Jego karmelowe tęczówki bacznie spoglądały w moje i choć było ciemno, mogłam wyraźnie dojrzeć ich głębie. Justin oblizał swoje pulchne usta i przeniósł wzrok na moje wargi, zmniejszając dzielącą nas odległość. Był pijany, zresztą podobnie jak ja i całą reszta ludzi znajdujących się na imprezie.
- Mówiłeś – odparłam, uśmiechając się lekko.
Chłopak znów nachylił się w moją stronę, kierując swoje wargi do mojego ucha, a zapach jego perfum wdarł się do moich nozdrzy ze zdwojoną siłą. Poczułam jak serce przyśpiesza swoje bicie, gdy ponownie musnął płatek ucha, lecz tym razem umyślnie.
- Zawsze będę ci to powtarzał – szepnął, a jego oddech załaskotał moją skórę.
Justin przysunął się jeszcze bliżej, zmniejszając dzielącą nas odległość do minimum i napierając na mnie swoim ciałem, zaczął składać delikatne pocałunki wzdłuż mojej szyi. Robił to z niezwykła subtelnością, której nigdy bym się po nim nie spodziewała. Jego ręka mocniej zacisnęła się na moim biodrze, gdy skierował swoje usta wzdłuż linii szczęki. Wszystko dookoła przestało mieć jakiekolwiek znaczenie i jedyne co liczyło się w danej chwili to nasza dwójka, tworząca niemal jedną całość. Z moich ust wydobyło się ciche westchnienie, gdy Justin przejechał językiem po mojej dolnej wardze, która lekko drżała, by następnie powrócić do ponownego całowania szyi oraz linii szczęki. Jego delikatne i subtelne pocałunki sprawiały, że zatraciłam się zupełnie. Pragnęłam, aby nigdy nie przestawał, a być może posunął się nawet do czegoś więcej. Poczułam jak Justin przesuwa swoje usta w dół mojej szyi, kierując się w stronę obojczyków, na których już po chwili zaczął zostawiać swoje pocałunki. Mimowolnie wplotłam palce w jego włosy, pociągając za ich końce, gdy chłopak znów zaczął jeździć językiem po mojej dolnej wardze. Nagle poczułam jak Justin odsuwa się ode mnie, a wszystko dookoła znów zaczynało powracać, włącznie z dudniącą muzyką w moich uszach. Bieber uśmiechnął się łobuzersko i wyciągnął z paczki papierosa, niespiesznym ruchem wkładając go do ust. Jego pełne wargi przytrzymujące filtr zostały przecz chwilę oświetlone pomarańczowym płomieniem, ukazując ich malinową barwę. Na usta Justina ponownie wkradł się łobuzerski uśmiech i zbliżywszy się do mnie, złożył delikatny pocałunek na moim policzku, lekko muskając kącik wargi, by następnie odwrócić się i zniknąć w tłumie tańczących ludzi. Jasna cholera, co tu się przed chwilą stało?

_______________________________________________________________
CHCIAŁABYM WAS POWITAĆ PO DŁUGIEJ NIEOBECNOŚCI. TYLE CZASU CZEKALIŚCIE NA ROZDZIAŁ, WIĘC MAM NADZIEJĘ, ŻE TEN WAS NIE ZAWIÓDŁ :)
UDAŁO MI SIĘ WSZYSTKO ZALICZYĆ JDHAJKDAH
JESTEM TAK SZCZĘŚLIWA, ŻE NAWET SOBIE NIE WYOBRAŻACIE.
TERAZ TYLKO MATURA I KONIEC!
Jeśli uda mi się jeszcze coś skleić w trakcie świąt to 12 rozdział powinien pojawić się przed maturami, jednak nic nie obiecuję.

Trzymajcie się i do następnego ♥

Polecam
Błędy nie są sprawdzone.

34 komentarze:

  1. no i kolejny genialny rozdział :)
    djndnd tego się nie spodziewałam
    już się nie mogę doczekać kolejnego xx
    @Agnes5542
    Ps. zapraszam do mnie na ineedangelinmylife.blogspot.com
    Przyznam, że zależy mi na twojej opinii
    z góry dziękuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję za miłe słowa i cieszę, że udało mi się zaskoczyć :)
      teraz mam więcej czasu i obiecuję, że wejdę xx

      Usuń
  2. Boski *.* Czekam nn <3
    heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. jejku! Nie, no geniaaalny rozdział ^_^ ~dameswaps (universehaz)

    OdpowiedzUsuń
  4. rozdział świetny, powodzenia na maturze ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej!
    Warto, oj warto było czekać! Zaczyna się moja ulubiona akcja, czyli podchody, droczenie i świetna zabawa pomiędzy głównymi bohaterami. Jak ja uwielbiam, gdy nawzajem się prowokują i zaczepiają! Uśmiech sam pojawia się na mojej twarzy :P Dzisiejsza akcja była genialna, a Bieber wyszedł na prowadzenie. Mam nadzieję, że Des nie da się tak szybko omotać jego gierkom i też trochę się z nim zabawi. Musi pokazać jak niegrzeczną dziewczynką jest! :D
    Swoją drogą, jestem pełna podziwu dla Des, że podczas tego tańca nie rzuciła się na niego. Ja chyba bym nie wytrzymała albo również byłabym w takim szoku, że stałabym jak głupia :P
    Życzę miłych Świąt oraz przede wszystkim powodzenia na maturach. Rozwal tam system! :D
    Pozdrawiam i zapraszam również do mnie na nowości! :)
    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przyznam szczerze, że zawsze czekam na Twój komentarz, ponieważ nie tylko jest dla mnie ważna Twoja opinia, ale także uwielbiam wręcz je czytać ^^
      oczywiście, że Des nie pozostanie mu dłużna, przecież nie może pozwolić, żeby Justin owinął ją sobie wokół palca :D
      dziękuję Ci za życzenia i bardzo przepraszam, że wcześniej nie odpisałam, ale chyba sama rozumiesz :)

      nadrobiłam u Ciebie wszystkie rozdziały, a jutro postaram się skomentować
      buziaki ♥

      Usuń
  6. omomo...ale się dzieje...nie spodziewałam się tego...całkowicie zaskoczyłaś mnie tym rozdziałem :*...nie mogę doczekać się kolejnego..obyś dodała jeszcze w święta...koocham ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  7. o mój boże!
    hjahahahah nie mogę xd
    biedna Destiny:( hahahah XD
    no Justin przechodź do sedna!
    jejku oplułam się gdy Justin odszedł haha, myślałam że będą się całować:( hahaha XD
    czekam na kolejny <3
    zapraszam do siebie, naprawdę zależy mi na Twojej ocenie (;
    http://you-just-need-a-second-person.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na taki prawdziwy pocałunek jeszcze trzeba będzie trochę poczekać haha
      teraz mam więcej czasu, więc przeczytam i pozostawię komentarz xx

      Usuń
  8. O tak, te nasze słodkie maturki, które spędzają sen z powiek... :/ Ja sama mam problem z czasem i napisaniem rozdziału :) A twój... Oszałamiający :D Podoba mi się wpływ Justina na Destiny, ale ona też powinna pokazać trochę pazurki, nie okazywać mu tego, co z nią robi :)
    [irreplaceable-gentleness]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, kochana. oczywiście, że pokaże, Des nie może pozostać dłużna :D
      btw, jak Ci poszło? ♥

      Usuń
  9. Poprostu rewelacyjny ! *.*
    Nie mogę doczekać się nexta ! <3
    Powodzenia na maturze! :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Ooo czekam na dalsze rozdziały!
    @VeronikaMiriam

    OdpowiedzUsuń
  11. w końcu ktoś, kto tak jak ja zdaje w tym roku maturę... :) powodzenia, trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję bardzo, ja również pamiętałam i trzymałam kciuki :)
      btw, jak poszło? :)

      Usuń
  12. Wczoraj przeczytałam wszystkie rozdziały na raz i mój Boże te opowiadanie jest świetne. Podoba mi się sposób w jaki piszesz... w ogóle to mi się wszystko podoba na tym blogu haha.:) Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. xx /@AghhPocahontas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję bardzo i niezmiernie się cieszę, że Ci się spodobało, mam nadzieję, że zostaniesz xx

      Usuń
  13. Przeczytałam wczoraj w nocy wszystkie rozdziały i muszę przyznać, że jestem oczarowana. To opowiadanie tak mnie wciągnęło, że już teraz pragnę przeczytać więcej. Dużooo więcej.
    Nie jest to może jakoś strasznie oryginalna fabuła, ale sposób w jaki piszesz tą historię zdecydowanie powala inne opowiadania. Czekam na dalsze rozdziały,

    LadyLorence z
    www.tlumacznie-bound.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zdaję sobie sprawę z niezbyt oryginalnej fabuły, jednak bardzo mnie cieszy fakt, że pomimo tego Ci się spodobało. to bardzo wiele dla mnie znaczy i dziękuję za tak miłe słowa ♥

      Usuń
  14. Hej:)
    Jak Ci poszła matura? Z polskiego była masakra. Ale pewnie poszło Ci świetnie zważywszy na to jak zajebiste opowiadanie piszesz:D czekam na nn
    Powodzenia na angielskim:-)

    IrytujacA

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. fakt, polski był jakimś kompletnym nieporozumieniem, ale jestem dobrej myśli. haha, dziękuję, ale nie przesadzajmy, wcale nie piszę tak dobrze xx

      Usuń
  15. Kochanie, mam nadzieję, że mnie jeszcze pamiętasz. <3 Kilka razy przewijałam się przez Twojego bloga i chyba raz zostawiłam jakiś komentarz tutaj, aczkolwiek teraz mam dłuższą chwilę, aby cała skupić się całkowicie na Twoim nowym blogu. <3 Aby Ci przypomnieć, jestem Drew, autorka zakończonego bloga: http://thedarknessofhersoulx33.blogspot.com/ oraz nowego: http://glow-in-your-eyes-enlighten-my-world.blogspot.com/.
    Mam nadzieję, że się nie gniewasz z powodu mojej długiej nieobecności tutaj, ponieważ mam zamiar wszystko nadrobić. :)
    Ten rozdział naprawdę mnie ucieszył, bo wreszcie między Justinem, a Destiny zaczyna się coś dziać. Sam fakt, że Justin był zazdrosny o Chaza, daje tu o tym znać. Już nie mówię o domówce, na której nasz łobuz, dał odczuć przyjemność Destiny. Jestem po prostu wniebowzięta tą ich "grą", polegającą na kuszeniu siebie wzajemnie. To w końcu musi doprowadzić do czegoś większego, a ja - chyba, jak każdy Twój czytelnik - właśnie na to czekam. Wiedziałam, że ta fabuła będzie świetna, ale naprawdę.. Przerosłaś samą siebie! Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością, skarbie. ♥
    ~ Drew.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oczywiście, że pamiętam, jak mogłabym zapomnieć ♥ dzięki Tobie w ogóle istnieje to ff!
      zupełnie Cię rozumiem i w ogóle się nie gniewam xx
      ja sama nie miałam w ogóle czasu i nie komentowałam, co nie oznacza, że nie czytałam Twojego bloga w wolnych chwilach :D
      właśnie dlatego postanowiłam nieco przyśpieszyć akcję, aby wreszcie zaczęło się coś dziać między nimi. Prawdę mówiąc sama nie mogę się już tego wszystkiego doczekać. Och, a jeszcze tyle przed nami!
      dziękuję Ci bardzo za tak miłe słowa, z resztą Ty zawsze zasypujesz mnie masą komplementów, ily ♥

      Usuń
  16. A U T O R K O O P O W I A D A N I A


    Ż Y J E S Z ? ! ? ! ? ! ? !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem, że długo mnie nie było za co przepraszam, jednak widnieje na blogu informacja o mojej nieobecności i przewidywanym powrocie, więc proszę przeczytać :)

      Usuń
  17. Kocham Cię
    Wracaj szybko:)

    OdpowiedzUsuń
  18. O Boże Przenajświętszy ;o Dopiero zaczęłam czytać, ale to jest aż za zajebiste <3 Już kocham to opowiadanie ^^ Będę cały czasię mu przyglądać :)
    Rozśmieszyła mnie reakcja Justina, gdy Destiny powiedziała mu, że Chazz zrobił na nij lepsze wrażenie, niż on i ta końcówka... aww :*
    Zapraszam do mnie, dopiero zaczynam xd
    among-the-people.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń